Archive for września 2010

Hacking ekonomii
Douglas Rushkoff



Hacking ekonomii jest łatwiejszy niż się wydaje. Pierwszym krokiem jest oczywiście pamięć, że ekonomia jako taka to tylko model. Jest to sposób rozumienia świata jako serii transakcji przeprowadzonych przez racjonalnych, zainteresowanych sobą ludzi, pracujących by zmaksymalizować swoją wartość.  To podobno jest nam dane.
Oczywiście nie jest to nawet prawdą. Nie żyjemy w ekonomii i nigdy nie żyliśmy. Gdybyśmy naprawdę wszyscy grali w pewien rodzaj pokera o chipsy i podejmowali tylko słuszne decyzje, wtedy nasz świat mógłby zachowywać się jak ekonomia. Patrząc jednak na to, jak jesteśmy bardziej skupieni na doświadczaniu chwili, obijaniu się, czy też szukaniu jakiegoś intymnego miejsca by załatwić potrzebę, ostatnią rzeczą w naszych umysłach jest zachowanie wartości na odcinku czasu.
Z drugiej strony żyjemy pośród paru naprawdę znaczących aktorów ekonomii, a im więcej pomyłek na scenie, na której grają dla świata, w którym żyjemy, tym mniejszy dostęp mamy do scenariusza. Kończymy na widowni, oglądając finansowy spektakl, a co najgorsze, myląc go z prawdziwym życiem.
Ekonomia, w której żyjemy to ustawiona gra, rozpoczęta około czasów Renesansu w celu promowania dobrobytu wczesnych korporacji i monarchów, którzy dali im licencje na monopolizowanie światowego businessu. Przedtem było wiele rodzajów walut, używanych symultanicznie. Ludzie używali ujednoliconego środka płatniczego by prowadzić transakcje na duże odległości, oraz walutę lokalną na bardziej codzienne potrzeby.
Właściwie to większość ludzi nigdy nie używała scentralizowanej waluty w ogóle. Brali po prostu swoje zbiory do skupu, gdzie dostawali kwitek ile ziarna zdeponowali. Kwitek ten był walutą wykupowaną w skupie ziarna za coś, o czym wszyscy wiedzieli, że ma prawdziwą wartość.
Jednak kiedy pewne ilości ziarna psuły się lub dzięki szczurom ulegały stracie, oraz kiedy skup ziarna miał pewne wydatki, pieniądz ten tracił swoją wartość w czasie. Gdy pieniądze miały być mniej warte w nadchodzącym roku niż danego dnia, część środków była przeznaczana na wydatki i reinwestycje. Dlatego właśnie średniowieczne miasta budowały katedry-był to sposób inwestycji w przyszłość przy pomocy nadwyżki. Byli aż tak bogaci. Kobiety w średniowiecznej Anglii były wyższe, co było znamieniem dobrego zdrowia i diety, niż kiedykolwiek w ostatnich dwóch dziesięcioleciach.
Waluta lokalna pozwoliła miastom wytworzyć środek płatniczy  i reinwestować we własne przedsięwzięcia. Taka sytuacja była nie do zniesienia dla arystokracji i tak była już mizerna pod względem władzy i wpływów.  Więc europejscy monarchowie zaczęli delegalizować lokalne waluty, i zmuszać każdego do używania „królewskiej monety”. Te scentralizowane waluty miały odwrotne tendencje. Były zapożyczane do użycia przez business a następnie spłacane z powrotem do centralnego banku wraz z odsetkami.
Jak wiele innowacji ery kolonialnej, scentralizowana waluta była sposobem na to by ściągnąć środki z peryferii z powrotem do centrum. Praca ludzi przestała wpływać na ich własne bogactwo, lecz na dobrobyt pożyczającego. W końcu pożyczające firmy (banki centralne i zwykłe)stały się większe niż „prawdziwa” ekonomia ludzi wytwarzających dobra. Dzisiaj, właściwie ponad 95% transakcji walutowych dokonywane jest pomiędzy spekulatorami. Nasze pieniądze używane są częściej do obstawiania niż to prawdziwych transakcji.
Większość zarabianych w naszym obecnym systemie walutowym pieniędzy, jest zarabianych przez ludzi, którzy właściwie nie robią nic. Spekulacje na przykład są naciąganiem systemu. Spekulujący po prostu obstawiają umiejętności różnych firm w spłacaniu tego co pożyczają.
Dzięki odsetkom wszyscy musimy płacić dwa lub trzy razy tyle, co wcześniej pożyczyliśmy. Centralny bank pożycza pieniądze dużemu bankowi na pewnym poziomie odsetek, następnie duży bank pożycza mniejszemu na wyższy procent i tak dalej, aż do osób prywatnych bądź instytucji, które płacą najwyższe odsetki. W rezultacie firmy nie mogą być trwałe; muszą się rozrastać. Świat akceptujący ten ekonomiczny model jako rzeczywistość, musi zauważyć, że jest to błędne założenie.
Wyjściem z sytuacji-jak ja to widzę-jest ponowne rozpoczęcie produkcji własnej waluty. Pieniądz to tylko sprawa umowna. Im bardziej społeczność wierzy sobie nawzajem, tym wydajniej funkcjonuje waluta, którą rozwija. Możemy stworzyć środki płatnicze oparte na czymkolwiek. Jeśli nie mamy zboża możemy je zdobyć poprzez usługi takie jak opieka nad dziećmi, ludźmi starszymi, uczenie w szkole. Każda przepracowana godziną jest „godziną” w walucie zarobioną na wasze konto.
Dzięki obecnemu kryzysowi ekonomicznemu, restauracja „Comfort” w moim mieście straciła możliwość spłacania pożyczek z banku, branych by się rozwijać. Zamiast tego John (właściciel)zwrócił się do nas. Kupujemy „Comfort dolary” w cenie 1 dolar amerykański za jedzenie w restauracji o wartości 1,2 dolara amerykańskiego. Więc jeśli inwestuję 1000 dolarów, dostaję 1200 dolarów do wydania w restauracji. Otrzymuję 20% zwrotu inwestycji, a od kiedy właściciel płaci jedzeniem, otrzymuje pieniądze dużo taniej niż gdyby pożyczał je w banku. Dodatkowo, mam powód by reklamować jego restaurację, inwestować w moje miasto i zwiększać dobrą wolę. Wszyscy wygrywają.
Zarabianie pieniędzy jest tak proste. Nie bierzesz ich od korporacji czy banku; wytwarzasz je sam, wraz ze znajomymi, jak i ustalasz wartość. Jest to potężny hack w społeczeństwie uzależnionym od rynku: udawaj, że on w ogóle nie istnieje i podążaj za swoim businessem.
 
Pierwotnie tekst ukazał się w czasopiśmie H+ spring 2009.
Przetłumaczył Łukasz Berezowski


Posted in , , |
Obsługiwane przez usługę Blogger.

Popular Posts

Swedish Greys - a WordPress theme from Nordic Themepark. Converted by LiteThemes.com.